wtorek, 10 lipca 2012

Działkowe nowości i żarłoczne osy

Akcja Osa już się odbyła, w końcu Babulina pojechał sam. Zajął się tylko gniazdami w ścianach. Nawet nic go nie zjadło. Wrócił do domu i powiedział : "Musisz tam pojechać, pełno zielska tam wyrosło, jakieś kwiatki...". To jest właśnie wrażliwość Babuliny na piękno przyrody, zielsko czy kwiatki - jedno licho. Tydzik oczami wyobraźni zobaczyła kwitnące czterdzieści mieczyków,  które osobiście zasadziła na rabacie.  Następnego dnia Tydzik poszła więc na działkę w ramach wieczornego spaceru z dzieckiem. Było jak zwykle pięknie, ale na mieczyki trzeba jeszcze poczekać.

Na razie nieśmiało czerwieni się jedna kanna, mikroskopijne nasturcje, ledwo od ziemi odrosły a już wydały pierwsze kwiaty.


 Przy domku w gąszczu różności pojawił się również kwiat wiciokrzewu, o którego obecności nawet nie wiedzieli.


Róże wczesną wiosną sprawiały wrażenie całkowicie przemarzniętych, zostały więc ucięte przy samej ziemi. Prawie wszystkie, ku ogólnemu zaskoczeniu, odżyły, wypuściły nowe pędy a nawet zakwitły. Niektóre bardzo obficie.


Wszędzie piszą, że funkie uprawia się dla ozdobnych liści a nie kwiatów. Tydzik w zasadzie się z tym zgadza, ale jak się  przyjrzeć, to kwiatki też wyglądają całkiem sympatycznie, prawda?


Całościowo rabata wygląda tak: 


...ale Tydzik ciągle czeka na mieczyki.

Ten martwy bąk wybrał miłe miejsce spoczynku. A może po prostu objadł się na śmierć?


Konik polny natomiast jest całkiem żywy.


A skoro już jesteśmy przy faunie, to wróćmy na chwilę to tematu os. Otóż ciekawostka: mimo, że Babulina zaklajstrował szpary pianką montażową, o, tak :

(dzieło Babuliny jak zwykle odznacza się dużymi walorami estetycznymi )

... to do następnego dnia osy wyżarły co najmniej jedną dziurę w piance i wchodzą sobie jak gdyby nigdy nic.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz